Z „Wieżą Jaskółki” miałam tak, że zaczęła mi się podobać, mniej więcej dopiero w połowie. Z początku czegoś mi tu brakowało i tak do końca nie wiem czego. Może ten rozjazd linii czasu mi nie przypasował, a może to, że Geralt został zepchnięty na dalszy plan, a za dużo było o Szczurach lub to, że w książce pojawiają się nowe postacie, opowiadające historię ze swojego punktu widzenia, które tak szczerze nic ciekawego nie wnoszą. I tu mi do głowy przychodzi tekst znanej piosenki: „Co wyliczę, to wyliczę, ale zawsze wtedy powiem, że..” najbardziej mi było brak tej zgranej wiedźmińskiej ekipy z chrztu ognia. Ta szczurza jakoś mi nie podeszła.
Poprzednia część naprawdę mi się mega podobała, ale wracając do „Wieży Jaskółki”, pocieszający jest fakt, że po pojawieniu się ponownie Yennefer i opuszczeniu przez Ciri azylu robi się na powrót ciekawie. Dopiero od tego momentu nie mogłam się oderwać od książki. Najlepszy był zaś finał. Końcowe wydarzenia były naszpikowane akcją. W końcu wróciła dawna werwa, energia i magia. Od razu lepiej się czytało.
Mam nadzieję, że kolejna część będzie lepsza niż ta. Jestem ciekawa, co będzie działo się w Toussaint i w ogóle jak skończy się historia Geralta, Yennefer i Ciri. W końcu będzie to już ostatnia z części, nie licząc „Sezonu burz”.
A jak Wam się podobała „Wieża Jaskółki”?
#wieżajaskółki #wiedźmin#andrzejsapkowski#witcher#ciri #geralt #yennefer #fantastyka #polskafantastyka #czytamwiedźmina #czytambolubie #czytaniejestsexy #książka #bookstagram #booklover #jednorożec #dziewczyna #wieża #miecz #portal #magia #chatka #starzec #ratunek #opowieść
Dodaj komentarz