Ach, te thrillery… Co rusz widzę jakieś nowe, interesujące tytuły, które tak bardzo kuszą. Thriller „W zamknięciu” Kate Simants jest z polecajki. Świetna recenzja i okładka zachęciły mnie do tej pozycji.
Gdy przeczytałam na samym początku, że główna bohaterka ma zaledwie dwadzieścia lat to bałam się, że postać Ellie, będzie infantylna i irytująca, a książka skierowana do młodzieży. Na szczęście moje obawy nie miały pokrycia. Elllie, jak i cała ta historia jest dobra, ma pewne wady, ale ogólnie to dobra książka. Młoda dziewczyna żyje w tytułowym zamknięciu. Odkąd pamięta, matka zamyka ją na noc w pokoju, ponieważ cierpi na dysocjację tożsamości. W nocy to już nie jest spokojna Ellie, a gniewna i okrutna Siggy. Mimo to dziewczyna próbuje żyć normalnie, aż do momentu, kiedy znika jej chłopak. Ellie nie wie, co się z nim stało. Obawia się, że to ona mogła go skrzywdzić, dlatego próbuje go odnaleźć.
Historia jest ciekawa. Wciąga, ale nie na tyle, żeby nie móc od niej odejść. Brakowało mi napięcia i zaskoczenia. Od samego początku domyśliłam się kto stoi za tajemniczym zniknięciem Matta. Jakoś szczególnie nie zaskoczyło mnie zakończenie, wręcz miałam wrażenie, że gdzieś już słyszałam coś podobnego. Mimo to, koniec chyba był najlepszą częścią książki, ponieważ w końcu akcja nabrała tempa. W finale Ellie dowiaduje się, co stało się z jej chłopakiem, a także poznaje źródło swojej choroby.
Narracja prowadzona jest przez główną bohaterkę i policjanta Moe. Moim zdaniem relacja Moe jest zbyteczna. Mało wnosi do tej historii. Podobały mi się za to zapisy z sesji terapeutycznej Ellie. Dzięki nagraniom otrzymujemy wgląd w historię choroby.
Jak na thriller to mamy dość sporo postaci. Przez to historia jest rozbudowa, a akcja gubi tempo.
„W zamknięciu” to debiut Kate Simants, dlatego można wybaczyć jej pewne niedociągnięcia. Pomysł z rozdwojeniem jaźni naprawdę jest ciekawy, dlatego warto sięgnąć po tę książkę.
Dodaj komentarz