„Polanie i Leganie” Joanny Kasprzak to książka, która po opisie i tytule zapowiadała się bardzo ciekawie. Mimo że trochę odstraszała mnie okładka kojarząca się z romansem, to zdecydowałam się zgłębić historię dwóch magicznych rodów.
Już na wstępie powiem, że trochę rozczarowałam się tym tytułem. Liczyłam na opowieść o magii, szczególnie tej słowiańskiej, a dostałam krótką historię o tym, jak schować młodą, podobno utalentowaną magiczkę, przed złem, które jej zagraża, w nic jej nie wtajemniczając.
Gabrysia znienacka dowiaduje się, że ma magiczne umiejętności. Z początku nie wierzy, męczą ją koszmary, ale po pewnej sytuacji daje wiarę słowom nieznajomego. I od tego momentu fabuła pędzi, szkoda tylko, że zostawia główną bohaterkę w tyle. Osoby, które chcą jej pomóc, robią wszystko, żeby nic nie wiedziała, nawet po podjęciu przez nią bardzo ważnej decyzji nie wyznają jej całej prawdy. Sam pomysł na książkę nie jest zły. Gdyby go trochę przerobić, to wyszłaby interesująca historia. Wątek z dwoma rodami, ich wzajemne relacje i intrygi były dobre. Jednak sposób wykreowania głównej bohaterki, zrobienia z niej, że tak powiem dziecka, w ogóle mi się nie spodobał. Zwróciłam uwagę, że imiona wszystkich postaci są twarde i mocne, co wskazuje na ich siłę, natomiast imię Gabrysi jako jedyne jest zdrabniane i stawia ją w słabej, gorszej pozycji. Do tego dochodzi ukrywanie przed nią prawdy, niewtajemniczenie jej w całe niebezpieczeństwo a na koniec zamknięcie w ciepłym pokoju. To obniżyło moją ocenę. Książka bardziej pasuje do piętnastolatek, a tak nie powinno być, bo bohaterami są dorośli ludzie. Mało było magii, słowiańskiej mitologii w ogóle tu nie ma, mimo że tytuł sugeruje coś innego. Zasadniczo fabuła skupia się na chronieniu dziewczyny.
Książkę czyta się szybko, lecz bez większego entuzjazmu. Czuję rozczarowanie, szczególnie podejściem do głównej bohaterki.
Dziękuję @bookedit.pl za otrzymany egzemplarz w ramach współpracy barterowej.
Dodaj komentarz