Pierwszy raz sięgnęłam po „Wiedźmina” w 2019 roku. Teraz postanowiłam wrócić do świata wykreowanego przez Andrzeja Sapkowskiego. Tym razem jednak zaczęłam od zbioru opowiadań, czyli „Ostatniego życzenia”, cztery lata temu zaczynałam natomiast od sagi.
Pamiętam, jak pierwszy raz czytałam tę książkę. Wtedy opowiadania wydawały mi się takie chaotyczne. Teraz wszystko ułożyło się w jedną całość, dzięki której na nowo mogłam poznać Geralta z Rivii. Wcześniej nie zauważyłam, że każdy „Głos Rozsądku” wprowadza w kolejną historię przygód Wiedźmina. To świetny zabieg, dzięki temu, dostajemy spójną historię. Niby to wspominki, rozmyślania, czy sny, ale dzięki temu wszystko jest ułożone.
Fajnie było też porównać przygody książkowego Wiedźmina z tym serialowym Netflixa, bo oczywiście oglądałam i czekam na kolejny sezon. I faktycznie teraz, jak to porównuję, to różnic jest sporo, jednak czytając, w głowie Geralt od razu podstawiał mi się jako Henry Cavill, jeśli natomiast chodzi o Yennefer, to tu przed oczami miałam tą z gry.
Oczywiście podoba mi się świat wykreowany przez autora. Jest to świat pełen magii i potworów, w którym spotykają się różne rasy. Świetną postacią jest także Geralt, niezłomny wojownik z zasadami, który dużo myśli i dużo robi. Już nie mogę się doczekać, aż skończę całą serię.
Dodaj komentarz