„Osiedle RZNiW” Remigiusza Mroza rozpoczyna moje wyzwanie czytelnicze 2022 roku. Książka trochę przeleżała, ale jakoś nie mogłam się za nią zabrać, może to przez tę czerwoną okładkę.
Historia zaczyna się w momencie, gdy Deso, dostaje z nieznanego numeru wiadomość, że nadawca się boi, bo ktoś za nim idzie. Pomyłka? Chyba nie, ponieważ nazajutrz okazuje się, że dziewczyna z klasy chłopaka zaginęła. Dlaczego akurat do niego napisała, skoro pochodzili z różnych środowisk i w ogóle ze sobą nie rozmawiali? To właśnie będzie chciał wyjaśnić licealista.Na wstępie od razu powiem, że pozycja mnie nie zachwyciła. To zdecydowanie przez ten ciągły młodzieżowy slang głównego bohatera. Jego luzacko-chuligańska kreacja chyba najbardziej mnie drażniła. Takie gangstersko-osiedlowe rozgrywki to też nie moje klimaty. Ogólnie pomysł całkiem ciekawy, momentami fabuła bardzo wciągająca, szczególnie początek historii i zakończenie. Podobało mi się przeplatanie tego, co działo się na sali sądowej z wydarzeniami poprzedzającymi rozprawę. Plus także za osadzenie akcji w latach dwutysięcznych. Miło było usłyszeć w głowie dźwięk powiadomienia Gadu-Gadu i przypomnieć sobie namiętne pisanie na nieistniejącej już naszejklasie. Choć niektóre sytuacje trochę naciągane i stereotypowe, to biorąc pod uwagę całość, nie jest źle. Gdyby nie ten przesyt slangu to książkę czytało by się o wiele lepiej, dlatego wolałam, gdy narracje prowadziła Żaba.
Z pewnością jeszcze kiedyś sięgnę po książki Mroza, a co do „Osiedla RZNiW” to każdy sam musi się przekonać, czy przypadnie mu ona do gustu.
#osiedlerzniw #osiedlerzniwremigiuszmróz #remigiuszmróz #czwartastrona #kryminał #zaginięcie #zniknięcie #zioło #diler #zabójstwo #czytampolskichautorów #czytamkryminały #ksiazki #hiphop #slang #liceum #lata00 #2000s #czwartastronakryminału
Dodaj komentarz