„Okrutna siostra” to moja druga książka Karen Dionne. Ta podobała mi się bardziej niż „Córka króla moczarów”.
Akcja książki rozgrywa się dwutorowo. Mamy teraźniejszość, w której dwudziestosześcioletnia Rachel Cunningham po traumie, jaką przeszła, przebywa na własne życzenie w szpitalu psychiatrycznym. Dziewczyna myśli, że zabiła matkę i zniszczyła swoją rodzinę. Po 15 latach zupełnie przypadkowo Rachel odkrywa fakty, które dają do myślenia, że to może nie ona jest morderczynią. Młoda kobieta gnana pragnieniem poznania prawdy wraca do domu, w którym wydarzyła się tragedia rujnująca jej życie. W drugiej perspektywie czasowej mamy matkę Rachel, czyli Jenny, która zmaga się z trudem wychowania swojej córki Diany, u której jak się później okazuje, stwierdzono skłonności psychopatyczne. Kobieta kocha córkę, ale jej zachowanie momentami przyprawia ją o dreszcze.
I nie tylko ją, bo czytając książkę, sama w pewnych momentach bałam się Diany i zastanawiałam się dlaczego, jej rodzice nie zrobili nic więcej. Wiadomo, choroba dziecka jest ciężką sytuacją, ale… no właśnie, nie będę spoilerować. To dzięki Dianie, mamy prawdziwy thriller. Dziewczynka jest nieprzewidywalna, przez co nie wiemy, co za moment może się wydarzyć. Cały czas czuć napięcie i wyczekiwanie. I to jest super! To właśnie historia Jenny i jej rodziny zrobiła na mnie efekt „wow”. Teraźniejszość też była ok, ale nie było tego uczucia niepewności, a nawet lęku z powodu młodej psychopatki.
„Okrutna siostra” to ławy thriller niewymagający zaangażowania, ponieważ rozwiązanie morderstwa z przeszłości jest dość proste. Zakończenie nie zaskakuje. Można się go szybko domyślić, ale przyjemność z lektury i tak jest. Polecam i to zdecydowanie bardziej niż poprzednią książkę autorki, ponieważ opowieść o siostrach to wciągająca historia bazująca na złowieszczym klimacie.
Dodaj komentarz