„Obserwatorium” Jarosława Szczyżowskiego wciągnęło mnie od pierwszych stron. Autor pozytywnie mnie zaskoczył. Nie spodziewałam się, że książka tak mi się spodoba.
Po pierwsze podobał mi się pomysł science-fiction osadzony na naszej polskiej, pięknej Śnieżce. W połączeniu ze starymi legendami i podaniami wyszło to całkiem nieźle. Naprawdę wkręciłam się w te dziwne dźwięki, promieniująca chmurę i wszystkie anomalie, a nie jestem fanką fantastyki naukowej. Ciekawa byłam końca, tego, czy meteorolodzy odkryją tajemnice dziwnego zjawiska? Czy po drugiej stronie jest ktoś, kto chce się z nimi spotkać? I czy coś zagraża ludzkości? Dlatego połączenie science-fiction i thrillera oceniam na dychę. W tekście wplecione są także malownicze opisy gór, które dobrze się komponują i jeżeli wybierzemy się w Karkonosze, to pewne nazwy będą nam już znane.
Co tu mówić, było tajemniczo i klimatycznie. Niestety rozczarowało mnie zakończenie. Taki otwarty, wielowymiarowy koniec do mnie nie przemówił i szczerze popsuł mi odbiór książki. Było tyle pytań, na które można było odpowiedzieć, tym bardziej że ciekawość podczas lektury rosła z każdym rozdziałem. Wertowanie starych ksiąg przez Szpakowskiego, dociekliwość Flamsa, czy sny i wizje Piotrka ciągle stawiały nowe pytania i pobudzały wyobraźnię. Po prostu czuję niedosyt. Akcja ciekawie się rozwijała, powoli osiągała punkt kulminacyjny i według mnie brakowało tylko takiego jednoznacznego tąpnięcia, by osiągnąć efekt wow.
Książkę ogólnie oceniam bardzo dobrze, ubolewam jedynie nad jej zakończeniem. W swoim debiucie autor zaprasza nas na intrygującą wędrówkę ku Śnieżce, która pełna jest tajemnic, niebezpieczeństw i paranormalnych zjawisk. Mnie ta podróż się spodobała, dlatego polecam i przyznaję, że po lekturze mam ochotę wybrać się na wrześniowy spacer po górach.
Dziękuję @znak_literanova za otrzymany egzemplarz.
Dodaj komentarz