„Nic tu po was” Kevin Wilson

🌾 Recenzja 🌾

Biorąc do ręki „Nic tu po was” Kevina Wilsona zastanawiałam się, co mnie czeka podczas lektury. Nie wiedziałam, w którą stronę pójdzie historia. Czy bliżej jej będzie do fantastyki, czy może do sensacji z zawrotną akcją, ponieważ płonące dzieci to zjawisko niecodzienne?

Po lekturze już wiem, dlaczego autor wybrał właśnie ten tytuł. Tytułowe słowa „nic tu po was” idealnie obrazują sytuacje bliźniąt. Rodzeństwo stanowi duży problem dla kariery bogatego polityka i jego nowej, idealnej rodziny. Po śmierci ich matki, ktoś musi się nimi zająć i to bardzo dyskretnie, tak aby informacja o niebezpiecznych dziesięciolatkach nie ujrzała światła dziennego. I tu pojawia się Lillian, przyjaciółka żony senatora. To ona ma zostać opiekunką tej niechcianej dwójki.

Książka jest bardzo emocjonująca. Mimo że historia jest łatwa i przyjemna, to nie brakuje w niej uczuć, które są prawdziwe. Dziecięce myśli i słowa są dojrzałe i szczere, dlatego opowieść o płonących dzieciach z pewnością rozpali niejedno serduszko. Rozmowy pomiędzy małą Bessie, a Lilian są niesamowite. Gdyby każdy mówił to, co myśli tak, jak ta dziewczynka to życie byłoby łatwiejsze. Bessie i Roland pragną jedynie tego, żeby ktoś je kochał i chciał mimo ich odmienności. Nie chcą być niepotrzebni. Czy senator i jego rodzina dadzą radę spełnić marzenia tej dwójki? Jak Lillian poradzi sobie z opieką nad bliźniakami? Czy ktoś stworzy dla nich kochającą rodzinę? 

Ta ciepła historia na pewno Was zachwyci. Tak samo, jak jej bohaterzy. Nie da się ich nie lubić. Są tacy autentyczni. Każdy jest inny, ponieważ pochodzą z różnych środowisk. Poznacie bogatą od pokoleń rodzinę senatora. Zwyczajną Lillian, która w młodości miała szansę wybić się, jednak los zdecydował inaczej oraz niesamowite dzieci. Będzie wzruszająco, zabawnie i przyjemnie. 

„Nic tu po was” to przyjemna książka o pragnieniach każdego z nas. Bo kto nie chce być kochany i akceptowany mimo swoich dziwactw, chorób i odmienności? Dlatego polecam Wam tę ponadczasową historię.

 @agora dziękuję za możliwość napisania recenzji.

Komentarze

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *