„Córka króla moczarów” Karen Dionne to kolejny przeczytany tytuł z mojej listy. Idąc za ciosem, pochwalę się, że kończę również „Okrutną siostrę” autorki, która przypadła mi do gustu o wiele bardziej niż historia na moczarach.
Główna bohaterka to tytułowa córka króla moczarów. Dlaczego króla? Otóż dlatego, że ojciec Heleny Pelletier, to mężczyzna, który wraz z nią i jej matką mieszkał w odosobnieniu na dzikich moczarach. Dlaczego? Ponieważ to zły człowiek. Osobnik ten zgotował matce dziewczyny prawdziwe piekło. Wyrwał ją z domu, uwięził na moczarach i spłodził córkę, która o niczym nie wiedząc, gardziła matką, a ojca uważała za ideał. Jednak do czasu. Po piętnastu latach dorosła Helena musi obronić siebie i swoją rodzinę przed ojcem, który uciekł z więzienia, by ją dopaść.
W książce mamy dwie linie czasowe. W pierwszej poznajemy Helenę, która jest matką i żoną. Kobieta ukrywa, że jest słynną córką króla moczarów. Jednak tajemnica wychodzi na jaw i to w najmniej oczekiwanym momencie. Gdy ojciec Heleny ucieka z więzienia, ona musi być tą, która jako pierwsza złapie jego. W polowaniu na ojca przydadzą się umiejętnościami zdobyte na mokradłach. Jakie? Tego dowiadujemy się z drugiej linii czasowej, bo tu ukazane jest codzienne życie rodziny z moczar. Prawdziwa szkoła przetrwania, szczególnie dla kilkuletniej dziewczynki, która wychowywana jest twardą ręką ojca. Liczne polowania na zwierzęta, bolesne kary cielesne, manipulacje i tyrania ze strony ojca w stosunku do matki dziewczynki to chleb powszedni. Młoda Helena jest jednak zachwycona, uwielbia to i chce być taka jak ojciec.
Książka ma swoje plusy i minusy. Podobało mi się, że autorka potrafi wywołać różne uczucia względem głównej bohaterki. Momentami chcemy jej pomóc złapać ojca, a za kilka chwil myślmy, że to niemoralne i bezduszne dziewczę.
Minusem było to, że historię zdominowały opowieści z mokradeł. Lubię, gdy akcja mnie zaskakuje, dużo dzieje się tu i teraz oraz gdy losy bohaterów są nieznane. Polowanie na ojca było zbyt proste i przewidywalne. Brakowało mi zaskoczenia, zwłaszcza w zakończeniu.
„Córka króla moczarów” z thrillera jak dla mnie ma ma mało, bo nie ma najważniejszego, czyli napięcia. Mimo to książkę czyta się dobrze, więc można ją przeczytać, jeżeli nie ma nic lepszego pod ręką.
Dodaj komentarz