„Ciuciubabka” Paulina Ziarko

I to jest dobra książka o duchach! „Ciuciubabka” to najnowsza książka Pauliny Ziarko, która podczas lektury może wywołać ciarki. U mnie tak było! Szczególnie na końcu, bo kończyłam ją czytać po godzinie 23, kiedy mąż z synem już spali i wtedy to właśnie jak na złość mieszkanie zaczęło wydawać dziwne dźwięki. Emocje po lekturze, wsłuchiwanie się w każdy stukot i już wyobraźnia pracuje na pełnych obrotach!

O czym jest „Ciuciubabka”? Główną bohaterką jest Flora Jutraj. Dziewczyna jest medium, dlatego widzi duchy. Nie są to jednak miłe dusze chcące pogawędzić. Duchy, które widzi Flora, to zazwyczaj ofiary morderstw, wypadków i innych strasznych sytuacji. Wyglądają nieciekawie, a co najgorsze emanują negatywnymi emocjami takimi jak strach, ból, złość czy zemsta. Dlatego Flora nie chce się angażować w rodzinne dziedzictwo i stara się nie zauważyć otaczających jej duchów. Jednak do pewnego czasu, bowiem w mieście, w którym mieszka, ktoś okalecza i morduje małe dzieci, których dusze nawiedzają Florę.

No i jak tu się nie wkręcić, gdy fabuła nabiera rozmachu z każdym rozdziałem?! Duchy, wizje i dziwne postacie to wszystko sprawia, że w powietrzu unosi się dziwna, złowieszcza aura, która oplata nas swoim mrokiem. Mrok ten chcemy zgłębić i dowiedzieć się, kto i dlaczego jest takim potworem, dlatego wraz z Florą angażujemy się w emocjonalne poszukiwania wśród wspomnień zranionych dziecięcych dusz. Historia dosłownie mnie porwała, wręcz nie mogłam się od niej oderwać. Podobał mi się pomysł, klimat i bohaterowie, a przede wszystkim, to że duchy potrafią nieźle nastraszyć. Podczas lektury przeniosłam się do Międzysłowia i wraz z główną bohaterką zgłębiałam makabryczne odkrycia. Było porywająco, ale nie chciałabym być na miejscu Flory, bo praca medium nie jest taka kolorowa.

„Ciuciubabka” to obowiązkowa pozycja dla fanów horroru i fantasy. Wielkie emocje gwarantowane, dlatego polecam i czekam na więcej mrocznych przygód Flory.

Dziękuję autorce za otrzymany egzemplarz w ramach współpracy barterowej.

Komentarze

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *